O nas

O nas

Rozmowa z Moniką Jasek
właścicielką Monblu Ratownictwo Medyczne

Jej pracą jest ratowanie życia oraz zapewnienie ludziom poczucia bezpieczeństwa. Pracuje jednocześnie w dwóch miejscach. W zespole wyjazdowym Gdańskiego Pogotowia Ratunkowego oraz na Klinicznym Oddziale Ratunkowym Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego.

Pracujesz w dwóch miejscach, ratując ludziom życie i dbając o ich zdrowie. Te prace czymś się różnią między sobą?

Agnieszka Klimkowskaklient

Oczywiście, że się różnią. Tak specyfiką miejsca, jak i sposobem działania. Jednak praca w obu miejscach jednocześnie daje mi możliwość zdobywania doświadczenia, jak i pogłębiania swojej wiedzy na temat zdrowia oraz działania w stanach nagłych.

Monika Jasekwłaścicielka Monblu Ratownictwo Medyczne

I dodatkowo jesteś właścicielką Monblu Ratownictwo Medyczne?

Dokładnie.

Można zatem założyć, że lubisz swoją pracę.

Bardzo! To moja pasja i naprawdę dobrze się w niej odnajduję. Daje mi satysfakcję - nawet po bardzo, bardzo długich dyżurach. Podzielam przekonanie, że jeśli ktoś uratował choć jedno istnienie - nie urodził się na darmo. Z drugiej strony, ratownictwo jest pewnego rodzaju uzależnieniem i tak naprawdę nie wyobrażam sobie, żebym ze wszystkich zawodów świata mogła wykonywać jakiś inny. Żyję w myśl znanej zasady: „Znajdź sobie zajecie, które kochasz, a nigdy nie będziesz musiał pracować”.

Prywatny transport medyczny to wciąż za mało popularny temat w Polsce?

To naprawdę zależy, gdzie się przyłoży ucho. Rodziny osób chorych tak naprawdę chętnie i często korzystają z prywatnego przewozu medycznego, ponieważ zależy im na bezpieczeństwie bliskich. I cenią sobie wysoki standard takiej usługi. Warto zaznaczyć, że transport medyczny to niezwykle ważny i dość ryzykowny element leczenia pacjenta. To nie taksówka. A naszym klientem nie jest przeciętny obywatel. W karetce muszą zostać utrzymane wszelkie standardy, jakie chory ma wskazane przez lekarzy. Musimy zachować szczególną ostrożność, przewidzieć wydarzenia na drodze, być przygotowanym na każdą niepożądaną sytuację.

Jesteście takim mobilnym szpitalem?

Na potrzeby zwizualizowania naszej pracy można tak powiedzieć. Oczywiście inaczej wygląda sytuacja, kiedy mamy przewieźć seniorkę do przychodni, a zupełnie inaczej, kiedy powypadkowego pacjenta w stanie krytycznym trzeba przetransportować do innego kraju.

Czyli za każdym razem Wasza praca wygląda inaczej?

Zdecydowanie tak i trzeba być nieustannie w stanie podwyższonej gotowości. Czy to podczas oczekiwania na telefon, czy w czasie realizacji transportu.

Zabezpieczacie też imprezy masowe. Jak to wygląda?

Masowe, ale również sportowe, militarne, czy firmowe. Tak naprawdę pomoc medyczna powinna być zabezpieczona wszędzie tam, gdzie zbiera się większa grupa osób. Jak to wygląda? Wszystko zależy od potrzeb i skali wydarzenia. Mamy do dyspozycji naprawdę duże zaplecze sprzętowe. Możemy ustawić jeden lub wiele stacjonarnych punktów medycznych, uruchomić patrol pieszy lub zabezpieczyć imprezę jednym z naszych pojazdów.

Czyli na przykład typową karetką?

No niekoniecznie tylko karetką (śmiech)! Posiadamy oczywiście w pełni wyposażony w profesjonalny sprzęt ambulans, ale dysponujemy również motocyklem ratunkowym, quadem z przyczepką, pojazdem typu Responde oraz pojazdem 4x4. A jeśli trzeba, wysyłamy patrol rowerowy.

Robi wrażenie! Jesteście zatem przygotowani na każdą okoliczność.

I wciąż się rozwijamy, bo wychodzi na to, że nasza pomoc wypełnia jakąś lukę na rynku. Ludzie nas naprawdę potrzebują i nie ukrywam, że bardzo cieszy nas niesienie pomocy na naszych zasadach.

Jakie to zasady?

Dobro pacjenta jest dla nas najwyższą wartością. Takie mamy motto i tak nam nakazuje serce i rozum. Transport chorych to według nas ważny etap w ich leczeniu, często niestety okupiony nerwami i ryzykiem. My oferujemy nie tylko pojazd z kierowcą, który przewiezie pacjenta z punktu A do punktu B. My poświęcamy się takiemu zadaniu w pełni. Jesteśmy naprawdę porządnie wykwalifikowani, wciąż podnosimy kompetencje, ale mamy też empatię. A tego często brakuje na wyposażeniu innych karetek.

Empatia jest też potrzebna w czasie wizyt domowych, prawda?

I cierpliwość wobec rodziny chorego, którzy chcąc dobrze, często przeszkadzają. Ale to stały element naszej pracy, z którym właśnie w czasie wizyt domowych mamy największą styczność.

Na czym polegają takie wizyty? Wzywa się Was na ratunek?

Wzywa się nas lub ustala się z nami harmonogram wizyt. Jeśli pacjent jest w złym stanie, a potrzebuje opieki pielęgniarskiej, zdjęcia szwów, zmiany opatrunku, wlewów witaminowych, zastrzyków – to może liczyć na naszą pomoc. W czasie wizyty odbywają się konsultacje lekarskie, dajemy ulgę w bólu, cewnikujemy... Nie chcę wchodzić w szczegóły, ale generalnie zajmujemy się tym wszystkim, czego potrzebuje pacjent, który z jakiegoś powodu nie jest hospitalizowany, a w rodzinie nie ma wykwalifikowanego personelu medycznego.

Łatwo się domyślić, że wiele rodzin chciałoby zapewnić taką opiekę swoim chorym bliskim.

Myślę, że tak i dlatego zachęcam do kontaktu z naszym koordynatorem. Damian odpowie na wszystkie pytania. My naprawdę jesteśmy skupieni na tym, by zadbać o pacjenta. To nie jest slogan reklamowy. Całe życie pracujemy w tym zawodzie i widzieliśmy wystarczająco wiele, by chcieć coś zmienić.

A szkolenia z pierwszej pomocy? One coś zmieniają?

Z pewnością tak, ponieważ podnosi się świadomość, ale też odwaga kursantów. Najczęściej pierwsze sekundy od incydentu rozstrzygają wiele spraw. Warto brać w nich udział, bo może się okazać, że gdzieś – kiedyś – komuś uratujemy życie.

Z pewnością wiele osób jest ciekawych, ile kosztują Wasze usługi?

Nie ma jednej odpowiedzi na tak postawione pytanie. Inaczej będą się kształtowały ceny za zdjęcie szwów w domu pacjenta, a inaczej zawiezienie go do kliniki na drugim końcu Europy. Raz jeszcze serdecznie zachęcam do kontaktu z Damianem i ustalenia z nim kosztów.

A co jest kluczowe przy ustalaniu ceny?

Wiele spraw, jak choćby rodzaj transportu: T, P, S, czy długość trasy. Dla nas priorytetem jest jednak stan pacjenta i co musimy bezwzględnie mu zapewnić w czasie, kiedy dbamy o jego zdrowie i życie. Tak naprawdę nie cena, a bezpieczeństwo jest najważniejszym zagadnieniem w naszej pracy.

Czego można Wam życzyć?

Trudne pytanie. Może satysfakcji z wykonanego zadania. Bo pojawia się wyłącznie wówczas, kiedy nasz pacjent jest bezpieczny.